Krople deszczu na skroniach
Patrzę na Wisłę a kartki mokną w dłoniach
Patrzę na życie, miasto śpi bezpiecznie w domach
Gdzie w każdym z nich mieszka niejedna historia
Czasami wkradam się jak złodziej w czyjeś życie
W brudach brodzę w śmierci i śmiechu zachwycie
Czasem zazdroszczę, czasem nienawidzę
Wiem, że każdy ma swoją drogę ja o swojej wam pisze
I słucham ludzi, w ich oczach widzę siebie
Może naiwnie w solidarność między nami wierzę
W czterech ścianach zaklęty niejeden dramat
Przeklęty, który chcesz wyrzucić z siebie
Wiele bólu, który trochę już zaśniedział
Ale wciąż krzyczy by ktoś o nim opowiedział
Nawet, jeśli będą mówić, że pamiętać nie warto
To my i kamienie jesteśmy świadkiem z przypadku
Grammatik - Kamienie
mniej więcej już wiem co chcę na gwiazdkę.
a humor nadal taki sobie -.-
a więc żyjmy sobie dalej, nie przejmujmy się mną i moim życiem.
może jakoś sobie poradzę.
chcę święta.
wtedy wszystko jest takie.. lepsze.
ludzie są inni, milsi.
wtedy można naprawdę odczuć szczęście.
rodzinne ubieranie choinki, lepienie pierogów z mamą, zapach piernika w domu.
prezenty, które mimo wszystko są nieodłączną częścią każdych świąt Bożego Narodzenia.
ale wigilia klasowa ...
wolałabym miec ją już za soba, albo wogóle ją ominąć.
niech wszyscy rodzice sie nie zgodza na to żeby była ta wigilia.
to się ucieszę.
no i już.