Chcę wrócić i znowu być fit:(
a ciągle zawalam, mam duże problemy w domu itd, choć to żadna wymówka. Stres niby może powodować zwiększone łaknienie, ale nie chcę się tym usprawiedliwiać. Do stresu dochodzi jeszcze zbliżająca się wielkimi krokami sesja, aż boję się pomyśleć jak będę wyglądać - ja, moje ciało i cera....
nie mam już siły, nie umiem opanować ochoty na słodycze, rzucam się na nie jak nigdy - a dodajmy, że nie jestem przed okresem.
POMÓŻCIEEE!
Czy tabletki anty mają na to aż tak duży wpływ? Bierze któraś z Was?
Chcę zrzucić balast, jeść zdrowo, umięśnić się... chcę wyglądać jak dziewczyny, którym tak strasznie zazdroszczę fit figury, jędrnego tyłka, płaskiego brzuszka..
TAK DOBRZE MI SZŁO i spieprzyłam
Dlatego wracaaam! WRACAM! NIE PODDAM SIĘ! Pisanie bilansów tutaj, niby śmieszne i dla wielu ludzi ' z reala ' pewnie żałosne, niesamowicie motywowało! Bo ciężko się przyznać do popełnionych dietetycznych grzeszków...
Spowiadam się teraz, nie wiem czy dostanę rozgrzeszenie:/ od piątku zawalam alkohol+lody z mc'a+ciastka+tony czekolady
dzisiaj:
ś: jogurt naturalny+winogrona+morela i bułka dyniowa z bieluchem naturalnym
o: pierś z kurczaka+woreczek kaszy gryczanej+łycha mizerii
I NADCHODZI MOMENT PRZEŁOMOWY TAMDADADADAAAAAAAAAAAM
-dwia paski czekolady milki jogurtowej ~ 280 kalorii
-garść kamyczków ~ 100 kalorii
-wafle orzechowe zjadłam chyba 3/4 paczki więc jakieś 400 kalorii na pewno
Plany na dziś:
2 h rowerka stacjonarnego,
PURE CARDIO&CARDIO ABS,
200 przysiadów(w tym 100 jak w martwym ciągu)
1,5 litra wody, 2 herbaty zielone
obym spaliła choć część tego syfu