jak zwykle gęba mi się nie zamyka.
deszcz, integracja pod parasolami, błoto wszędzie gdzie tylko się da, ognisko, "jestem drwalem!" i szukanie stadionu przez godzinę. tak, nie ma to jak plener podczas deszczu. aktualnie moje buty są w pralce i mam nadzieję, że coś z nich zostanie.
a dzisiaj mamy piękną pogodnę. a moja mam postanowiła zrobić sobie zajebisty żart:
"- Aju, kochanie, jakiś chłopak dzwoni domofonem do ciebie!
- Chyba nawet wiem który, zaraz go zabiję...
-Prima aprilis!"
no a mój plan na prima aprillis chyba jednak zostanie niewykorzystany...