na nieco ponad godzinę otaczający świat przestał istnieć i rozpoczęła się emocjonująca podróż przez porywające dźwięki fortepianu,
subtelne 'przeszkadzanie' Pana Krzyśka,
zniewalający głos Marcina Kołaczkowskiego i czarujące spojrzenia Margity Ślizowskiej... ;)
Ehhh, było magicznie :D :D :D
Pszcz :*