Takie tam nawiązanie do dzisiejszej nocki filmowej.
Pamiętajcie: książki fantasy sa najlepsze do zabijania komarów na ścianie. Rzekłam.
To była najbardziej rozjebana nocka wszechczasów, jeszcze mi się chyba nie zdażyło oglądać filmu przez 7 h O_o
W każdym razie, co jak co: pozdramiam Anulkę i jej jistorie o kłódkach rowerowych, oraz Pana Komara, który ginąc ujebał mi spory kawałek ściany krwią.
Przydałby się jakiś randomowy kawałek na dzisiaj. A, yup, to też królowało w trakcie filmowych derpów:
http://www.youtube.com/watch?v=fQtWYvmERiQ
Chyba brakuje mi wojowniczego nakurwiacza salt, zwanego Andym. Yup, definitywnie.
40 dni do wylotu~~
Jeszcze tylko 28 dni w pracy.
No i oczywiście - WOLVERINE w niedzielę.