'Nie bój się, nie zostaniesz sama, przy mnie poczujesz, ze jesteś kochana
Fałszu ni grama nie ma w tej gadce, nie zrobię z ciebie kanarka w klatce
Ja po prostu przed toba się otworzę, nas nie podzielą jak haszyszu nożem
Będę zarobiony to na nowy ciuch wyłożę, ty i jak nowy pozytywny wzorzec
Zaufanie - to na pewno nam pomoże, bo bez tego przeciez żyje się najgorzej
Ja swoim rapem rzeczywistosć tworzę, i ty jesteś tam, nie chcę spać sam
W tych czasach ciężkich, miękkich ust dotyk, jest dla mnie jak silny narkotyk
Nie zastąpią tego żadne banknoty, nie zamienię tego nawet na pałac złoty
Najdroższa mi jest twoja osoba, mego charakteru najpiękniejsza ozdoba
Tęsknota za toba zżera jak choroba, wiem co to miłość mogę o tym rapować'
Świetne. Do tej pory myślałam, że "bandyci ulicy" mówią tylko o jednym, a tu proszę.
Podnieca mnie kiedy kryminalista pisze o miłości.
Czyli... BANDYCI TEŻ KOCHAJĄ!
Czyli... skoro oni kochają, to wszystcy kochają!
Ajj, ale dziś wyszło miłośnie ;))