"Myślałem, że wiem o nim wszystko. Co się dzieje w jego głowie, albo o czym śni. Jego marzenia, bolsesne wspomnienia, wszystkie pragnienia. Miałem nadzieję, że wiem. Dlatego wspierałem, dlatego kochałem, oddawałem z siebie wszystko, znosiłem focy i bunty. Lizałem rany i leczyłem złamane serce. Starałem się być dla niego, zawsze, gdy tego potrzebował. zostawiałem mu jednak przestrzeń, której potrzebował. Przymykałem oko na kilka zdrad, ślady po samookaleczeniach, czy jego uzależnienia. I wciąż byłem współczujący i kochający, cierpliwy i naiwny. Czekałem, aż nadejdzie taki dzień, w którym odwzajemni moje uczucia, pozwalając mu tymczasem wykorzystywać się do woli. Bałem się wypuścić go z rąk, pozwolić mu odejść, choć wiem, że by mu to pomogło. On też bał się zostać sam. Więc krzywdziliśmy się nawzajem czekając aż któreś z nas umrze, lub oszaleje. Myślałem, że wiem o nim wszystko."
utopię moje sny w morzu krwi i alkoholu
sprzedam się za odrobinę śmierci
muszę
muszę zabić sumienie, zniszczyć myśli
życie jest ironią
zabawne.
a myślałam, że wiem o nim wszystko