Harrego czytam od małości a w zasadzie od p[iewszego polskiego wydania ...
Byłem w szkole nie pamietam ktorej klasie juz... Powiedzialem pani jakie ksiazki mnie insteresuje [fantasy, dowolna ilość magicznego wszystkiego {no co?}] wiec pani rozlozyla rece i powiedziala ze tylko ta ksiazka mi sie spodoba [to byla dosc mala biblioteczka :p] i otrzymalem Harry Potter i Kamień Filozoficzny... 2 noce zarwalem na czytanie hp [nie zartuje] , wiedzialem ze bede z seria az do konca...
Ale ten koniec nadszedl ... gdy przeczytalem epilog Harrego Pottera i Insyg[niów?] Śmierci ogarnal mnie smutek... wielki smutek jak potwor pozerajacy wnetrznosci ... To był koniec świata... mojego magicznego swiata w ktorym moglem odnalezc spokoj i przyjrzec sie poczynaniom bohaterow... BA, nawet uczyc sie na ich bledach ...
Wiec nastepnego dnia zlozylo sie ze obejrzalem film hp i kamien filozoficzny i pomyslalem nie wszystko stracone! Ale jednak film roznil sie bardzo od ksiazki i nie dalem sie filmowi :p w wyobrazni wszystko pozostalo takie samo poza hermia ktora sobie wyobrazalem jako brzydka ruda panne :p piegi itp taka kaprysna :p no coz ale dosc o tym...
Wczoraj z qmplami [pzd] bylem na hp 6 ... sposob w jaki zginal dumbledore wyrwal mnie z krzesla ... chcialo sie po prostu wejsc tam i go zlapac ... jednak nie wszystko stracone mowa tu R.A.B.
Tyle o hp nie chce sie rozpisywac bo od tego glowa pozniej boli :p
zaraz niech no znajde ... zaczynam cytatowac!!!!
noo jutro zaczne bb all !!!