Tak bardzo nie mogłam doczekać się tych zawodów... Przygotowywaliśmy się z Cyceronem tyle czasu... 2 tygodnie przed mistrzostwami pojechałam pierwszą klasę N, gdyż na mistrzostwach LZJ miałam jechać Juniorów, gdzie w finale było 120... Wszystko pięknie i ładnie, pojechałam na te zawody, ale w przedzień wyjazdu przeziębiłam się i dostałam niewielkiej gorączki... zignorowałam to z nadzieją, że mi przejdzie. Do tego czasu Cycek był w idealnej formie i swoję pierwsze 120 przejechaliśmy na czysto Ja też miałam formę... wreszcie czułam, że tworzymy zespół
W pierwszy dzień był dwunawrtotowy półfinał. W pierwszym nawrocie 110 cm, a w drugim 115 cm, ale chyba oba nawroty miały 110 cm. Nie przyjechało dużo koni. Już na rozprężalni czułam, jakby CYcek nie miał siły i mocy przy wybiciu... Zaczęłam się bać przed wyjazdem na parkur. Ale w końcu nadszedł ten czas i wyjechałam. Moje przeczucia się sprawdziły. Jak 2 tygodnie wcześniej Cycuś latał z zapasem 120, tak na mistrzostwach jakby opadł z sił i prawie każą przeszkodę pukał
Jadąc parkur cały czas próbowałam go jakos podnieść, ale nic nie pomagało...
Na ostatniej przeszkodzie miałam zrzutkę i jeszcze zamiast skręcić w lewo, gdzie były celowniki, to ja skręciłam w prawo i musiałam szybko zawracać do celowników. Nawet nie wiem czy miałam za przekroczenie czasu jakies punkty karne. W drugim nawrocie miałam 8 pkt. karnych za 2 zrzutki. Niezbyt zadowolona zaprowadziłam konia do stajni i czułam jak podskoczyła mi temperatura. Pojechaliśmy do domu z tatą i mieliśmy rano jechąc na finały, gdzie mogłam być 3, ale jak wróciłam do domu okazało się, że miałam 39,9 stopni gorączki
Nie byłam w stanie wstac z łóżka i nie wystartowałam w finałach... Mój tata pojechał tylko rano po konia i przywiózł go do domu. Nie wiem czemu to spotkało akurat mnie...
Ale tak to już w życiu bywa... co ma być to będzie...
A tymczasem zacznie się od jutra ostatni tydzień przed feriami I najprawdopodobniej, nie wiem w którym tygodniu feri, pojadę na obóz do Siedlnicy sobie
I w połowie ferii będą zawody u nas w chali takie towarzyskie i zamierzam pojechać też Batutką
Taki postęp ostatnio zrobiłyśmy... Już bardzo fajnie galopuje na lewo bez krzyżowania... czasami się zdarzy to wiadome, ale już jest suuuuper xD A na prawo to galopuje bez zastrzeżeń