Byłam na swego rodzaju imprezie. Wiem, że odbywała się daleko od domu w jakimś abstrakcyjnym miejscu- był to ogromny, szklany budynek pełen przeróżnych pomieszczeń. Spotkałam tam wielu "standardowych znajomych", osoby, które widzę cały czas na tego typu imprezach. W pewnym momencie zobaczyłam Kamila. Miał krótkie włosy. Kiedy tylko mnie zobaczył podszedł i przytulił, tak jak kiedyś, mocno.
Scena się zmieniła, byłam znowu z pozostałymi znajomymi, zajmowaliśmy się jakimiś bzdurnymi tematami ale moje myśli... ciągle się rozpływały. Nic nie było wyraźne.
To chore, że po tak długim okresie czasu jakaś część mnie dalej za nim tęskni, dalej powraca do jego obrazu. Cholernie mi to nie odpowiada