Czasem wydaje mi się, że robię coś bez sensu. Czego się nie dotknę to mi nie wychodzi.
Choć mi samej to się podoba, ale co jak innym nie, albo po prostu tak ma być...
Że nie ma jakiegoś tam odpowiedniego zajęcia...
A może też i czas pokaże... co z tego wyjdzie.
Patrząc z boku mam niby dużo wolnego czasu. Ale gdy przyjdzie coś zrobić to ni ch* ja czasu ni ma.
Mam kilka zaległych spraw za które nie mam czasu się zabrać, a może nie że nie mam czasu ale szczerze mi się nie chce ;)
Czasem chciałabym aby mój dzień trwał 24h ale aby następny był żeśki, bez konieczności odsypiania, czy zwykłego zmęczenia...
Pomijając studia, na które nie chce mi się w ogóle chodzić, to brakuje mi też czasu dla pewnych osóbek. Tak, tak jakby to ktoś powiedział, zorganizuj sobie dobrze dzień, to znajdziesz czas na wszystko. Może i tak, ale też brakuje mi czasu samej dla siebie.
Albo po prostu postrzebuje odskoczni od wszystkiego...
Moje myśli krzyczą: Stop, Game over na jakiś czas...