Ja jednak wolę okres przed niż po, nawet chyba wolę przed niż w trakcie...
bo jednak zanim się wszystko zacznie, to można mieć plany, marzenia ....
jak już się dzieje, staram się nacieszyć każdą chwilą, jeżeli wszystko idzie po myśli, to żal jest każdej sekundy, która minęła... chce się zatrzymać czas, żeby choć troszkę dłużej się nacieszyć...
jak już jest po, to mimo, że niby zawsze zostają wspomnienia, nieważne jak miłe i cudne one są, są to tylko wspomnienia,
i szara rzeczywistość staje się znów codziennością...
Dlatego teraz mam plan!!
nigdy więcej "szarej rzeczywistości"!!
zwykły dzień w szkole, przysłowiowe 9-5 stanie się niezwykłe,
bo przecież nie jest to cudowne, że mogę poznać nowe zjawiska geograficzne? to tak jak oglądać jeden z tych fajncyh programów z Discovery channel na żywo
następnie można, rozwiązać całą furę zadań matematycznych, znacie to uczucie jak po pół godzinie starania się w końcu wychodzi i jest ta satysfakcja
odkrywanie ekonomii też może być fascynujące, dzięki niej mogę nazwać różne zjawiska, które już wcześniej zauważyłam, mogę je przedstawić na grafie i dogłębnie omówić
hiszpański, tu nikogo nie trzeba przekonywać, że na nim nie można się nudzić :P
a francuski.... cóż wystarczy przekonać się do nauczycielki i też wszystko będzie och i ach :)
teraz właściwie pozostało mi uwierzyć w to co napisałam i od jutra wziąć się do roboty, żeby na przyszłych mockach nie było wstydu
no cóż, wypadałoby zabrać się za pakowanie, teoretycznie za dwie godzinny powinnam być na lotnisku, a ja jeszcze walizki nie otworzyłam
haha, jak się rozpisałam...
chyba nadrobiłam w tten sposób te trzy tygodnie milczenia