Na zdj. ja lub moja siostra. Nie jestem pewna. Byłyśmy za młodu tak podobne mimo to, że ja pochodzę spod mostu, a Andzia z kapusty.
Jedni uważają, że dzieciństwo to najlepszy okres w życiu człowieka. Inni uważają, że jest wręcz przeciwnie- iż dzieciństwo to najgorszy etap. Istnieją również tacy, którzy nie mają zdania na ten temat, lecz tych pomińmy.
Uważam- mimo wszystko- ten czas nieświadomości za cudowny. Nie pamiętam, jak się czułam kilkanaście (jak ten czas leci) lat temu, jednak sądzę, że było mi wtedy lepiej niżeli teraz.
Dziecko upada i zaraz wstaje. Obecnie mam problemy z takim 'podnoszeniem się'. Wydaje mi się, że jest trudniej.
Odrazu po urodzeniu nie masz problemów. One przybywają z czasem. Niektóre są rozwiązywane, inne wloką się za Tobą przez życie.
Oczywiście nasza egzystencja w przyszłości bardzo zależy od dzieciństwa. Spierdolą Ci pierwsze dni/miesiące/lata życia, to jako dorosły masz więcej problemów niźli ten, który miał lekki i przyjemny start z ogromną ilością Miłości, troski oraz ciepła. Nawet, jeśli tego nie docenia...
Zakończę ten niepotrzebny wywód obietnicą, iż bd się starać z całych sił, aby Skarbek, który przyjdzie na świat na początku października, miał oparcie w siostrze przez całe życie.
Ostatnim słowem będzie płytkie, rozmarzone: achhhhhhhhhh...