Oto Julka. 4 września, 5:15, 59cm i 4,200g
Cała Ona.
Na początek takie zwykłe, bo czekamy na ciocię Karolinkę
Największy śpioch pod słońcem.
Wstaje tylko żeby się najeść, przy czym znowu zasypia.
Pierwszą kąpiel mamy za sobą, śmierdzącą kupkę też.
A teraz mamusia dochodzi do siebie. Straciła 10kg, pozostało 8.
Jednak nie będzie z nimi problemu :D
Jaka to ulga mieć to za sobą.
Pomimo tego że strasznie, strasznie nie było.
No a teraz wybaczcie,
ale ktoś musi poukładać stertę ubranek - dziadki oszalały na punkcie Julii.
A ja... już nauczyłam ją kilka głupich minek :P
Mój ptyś kochany