Ucieka się w marzenia, że kiedyś będzie pięknie.
Śmiem twierdzić, że urodziłam się z poczuciem humoru. I zwykle starcza mi inteligencji, żeby się z siebie śmiać i je ocalić. To pomaga zachować równowagę i dystans. Wiem to po kilku masakrach życiowych, po których powinno się mnie włożyć w słoik z formaliną i pokazywać w cyrku osobliwości jako przykład kompletnej idiotki. Wiec lepiej jest śmiać się z siebie, niż gryźć palce z bólu.