Wczoraj upiekliśmy z Tomkiem ciasto. I jak już tak leżało sobie ładnie na talerzyku, to od razu pomyślałam o Was, że fajnie byłoby Wam je pokazać. Co prawda jest to chyba najłatwiejsze do upieczenia ciasto na świecie, ale i tak czuję się dumna, bo w życiu do tej pory z pieczeniem nie miałam nic wspólnego. Mój piekarnik stoi zepsuty gdzieś od dziesięciu lat już. A tu proszę - całkiem przyzwoite dzieło wyszło. Każdy domownik zjadł po kawałku (nawet jeden zawiozłam swojej mamie) i wszyscy żyją, więc akcję można zaliczyć do udanych.
Kochane, nic to, że dzieli nas siedem gór i siedem mórz! Nie damy się!
Pozdrawiam Was cieplutko :)
Magda B.
Ps. Niech każda napisze pare zdań o sobie i prześle mi na maila ([email protected]), żebym mogła wkleić to do jednej zakładki.