tak, zdjęcie stare jak było jeszce ciepło, ale przyznam się przypomniałam sobie o nim dopiero gdy zobaczyłam na innym ownlogu jakies stopy... :):)
Co sobotę od 7:30 po 11:30... Idę, sucham muzyki i oglądam krajobrazy mojego miasta. Nikt 'tam' jeszcze nie był. Trawa jest taka świerza i morka, ze az przykro mi ją deptać. Tak jest ślicznie. Nie mogę sie na to napatrzeć. Dlatego wracam tam co tydzień. Znow idąc widzę rozjechane żaby.
O 7;30 dopiero się rozjasnia i jest tak przerażająca cisza, że zastanawiam się zawsze "czy przypadkiem nie jestem sama na tym świecie??", myśl ta przez moment jest tak silna, że przez całe me ciało przebiegają przyjemne dreszcze. "mogę robić co chce.." Szepczę cichutko do siebie... "ale nie" zaraz otrząsam się z tego. "Umarłabym w samotności" najgorsze co może człowiekowi się przytrafić. Znów mysli o smierci i łzy w oczach. Wszyskich mam przed oczyma i patrze na nich, a oni sie śmieją. Bo wiedzą, ze to dobre.
Po 9;00 wszytsko zaczyna już się ruszać. Samochody wyjeżdżają z garazy. Ludzie trzepią dywany. Małe dzieci bawią się na podwórkach. Starsze panie zmiatają z ulic liście, a panowie grabią je na podwórkach. Ruch wzrasta z każdą minutą, aż wszytsko staje się tak normalne, że nie mam ochoty na to patrzyć i zmywam się z tamtąd.
Wszytsko to kosztem przemoczonych butów i zmarzniętych od porannego chłodu kończyn. I tak warto. To już czwarty raz. Następnym razem biorę rękawiczki.
POLSKA- KUBA; KUBA- POLSKA; 3-1; 1-3; Wspaniale....