a oto stały punkt naszej imprezy - rozlewanie wszelakiego alkoholu przez jedną z nas (zawsze to robi, i zawsze na koc drugiej z nas, która nie jest z tego powodu zbytnio zadowolona). oczywiście, jak widać, nie pijamy taniego alkoholu, tylko oryginalne ruskie szampany i drogie malibu. gustujemy również w gingersach - zawsze tak się nimi nabumbamy, że hej.
dzisiaj byłyśmy w solarium (wiecie, codziennie przez dwadzieścia minut, "na murzyna"). jedna z nas opaliła się na heban, nawet zęby ma jakby bielsze :).
nie wiecie o tym, lecz zbliża się jednen z naważniejszych momentów w życiu (zaraz po straceniu dziewictwa, które odbywa się po tym balu) - studniówka! wszystkie mamy już brązowo-kremowe suknie z gorsetem i wyhaftowaną wielką różą, szale oraz gustowne złote kozaki w kropki (bo wiemy, że kropki są bardzo modne w tym sezonie, a, jak każda nastolatka, chcemy być trendi:))). wymyśliłyśmy również fryzury - tradycyjne, przecudne, oszałamiające, modne, idealnie pasujące do naszego wieku - koki na czubku głowy z wypuszczonymi dwoma loczkami na czoło. oczywiście wszystko fantazyjnie posypane brokatem. zrobiłyśmy już sobie paznokcie - złote, pasujące do sukienki i butów. pozostaje tylko problem makijażu. wiemy, że śminka będzie rożowo-perłowa, ale nie jesteśmy pewne co do cienia..... niebieski czy zielony (naturalnie aż po linię brwi) - doradźcie nam. zgodnie z tradycją zaopatrzyłyśmy się w zielone majtki oraz czarną podwiązkę do włosów.
później, wraz ze swoimi menami jedziemy polonezem do wynajętych już pokoi w motelu, by mogli z nami stracić dziewictwo, tak jak w każdym filmie amerykańskim.
zapowiada się szałowa zabawa. bo my takie krejzolki jesteśmy:)))))))).
pozdro for oll.
ps. a wy jak się ubrałyście na waszą studniówkę? piszcie!