elo elo. dzisiaj dodajemy zdjecie z jednej z naszych imprez, ktora nie zakonczyla sie dobrze. otoz zupelnie niespodziewanie okazalo sie, ze jedna z nas, cytuje (wyjatek z opisu medycznego jej przypadku) "w sytuacjach stresowych niekotrolowanie oddaje mocz". w ostatniej chwili probowala zalagodzic skutki swojego naglego podniecenia, sikajac do niewielkiego czerwonego kubka stojacego na podlodze (od teraz specjalnie dla niej stawiamy wieksze naczynia, aby w razie czego nie miala problemow z trafieniem), neistety, jak widac na zdjeciu, jego rozmiary nie pozostawily jej zbyt duzego pola do popisu.
jest to moze nieco wstydliwa sytuacja, ale postanowilysmy na naszym photoblogu niczego nie ukrywac i byc z wami kompletnie szczere. powiedzice co sadzicie o tej calej sytuacji, prosimy o szczere odpowiedzi.my potrafimy zaakceptowac ja taka jaka jest, i mamy nadzieje ze i wam sie uda.
korzystajac z okazji chcialam przekazac pozdrowienia dla k. dwie szopy (tygrys, w afrycie? pewnie uciekl z zoo.), ktorej chlopak zaszedl w ciaze z gwaltu (zostal zaatakowany garscia swiezych malin, nie mial kompletnie zadnych szans) i przechodzi teraz naprawde ciezkie chwile.
komentujcie ziomki ;)