Obudziłam się cała obolała. Miałam zawroty głowy. Poczułam się staro, a przecież miałam dopiero 23 lata! Jeszcze trochę zaspana poszłam do łazienki. Nacisnęłam klamkę i stanęłam twarzą w twarz z Robertem.
- Ja... przepraszam. - wydukałam, czując, że się czerwienie.
- Nie ma sprawy, właśnie wychodziłem. Przy okazji, masz niesamowite oczy... - mówiąc to puścił mi oczko.
- Dziękuję. Chociaż osobiście uważam, że są dość dziwne.
- Wyjątkowe to lepsze słowo. Tak czy inaczej mnie się podobają. Lepiej już pójdę. Nie chciał bym zabierać ci czasu.
- Och, nie. Nigdzie mi się nie spieszy. - skłamałam. - Chociaż to faktycznie nie najlepszy moment na pogawędki. - dodałam po chwili namysłu. - Co powiesz na wspólną kolację dziś wieczorem? Wtedy będziemy mogli swobodnie porozmawiać.
- Świetnie. Więc do wieczora. - powiedziawszy to zniknął w przedpokoju.
Szybkim ruchem przeczesałam włosy. Nałożyłam fluid na twarz i trochę tuszu do rzęs. Narzuciłam na siebie stary, wytarty płaszcz i wyszłam z kamienicy.
Na zewnątrz było jeszcze dosyć ciemno, słońce dopiero zaczynało wschodzić. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał 6:37. Poczułam silny podmuch wiatru na twarzy i przeszedł mnie dreszcz. Ciaśniej zawiązałam szalik. Pomyślałam, że nie znoszę października.
Samochód zostawiłam poprzedniego wieczoru na parkingu pod blokiem. Musiałam wrócić po niego pieszo, gdyż po wydarzeniach z wczorajszej nocy nie byłam w stanie prowadzić samochodu.
Spojrzałam na blok, w którym jeszcze wczoraj mieszkałam. Wokół pozostałości budynku krzątali się strażacy i policjanci. Odnalazłam swój samochód i czym prędzej odjechałam. Nie chciałam teraz myśleć o tym, że nie mam dokąd wrócić. Czekała mnie długa podróż samochodem. Musiałam odnaleźć dawnego przyjaciela Jamesa, mojego szefa. On posiada bardzo istotne dokumenty, które muszę od niego odebrać i przekazać mojemu partnerowi. Sama nie mogę oddać ich Jamesowi, gdyż po jednej z ostatnich misji, ilekroć pojawię się w Streech City jestem obserwowana.
Zapięłam pas stojąc na czerwonym świetle. Wzięłam 3 głębokie oddechy i skierowałam myśli ku czekającej mnie misji.
Wróciłam. Nareszcie. Zdobyłam wszystkie potzrebne informacje i dokumenty, jednak nie było to łatwe. Musiałam długo się ukrywać i wprowadzać szpiegów w błąd, przez co moja podróż znacznie się wydłużyła. Weszłam do mojego tymczasowego mieszkania, które dzieliłam z dwoma mężczyznami, którzy także padli ofiarą pożaru.
Ucieszyłam się, gdy okazało się, że żaden z nich aktualnie nie przebywa w mieszkaniu. Skierowałam się do swojej sypialni i usiadłam na łóżku. Nie było mnie tutaj 9 dni. Wyjęłam z torebki paczkę, którą jutro miałam przekazać swojemu partnerowi w centrum Streech City. Nie byłam gotowa na to spotkanie, ale nie miałam wyjścia. Po prostu będę udawać, że między nami nic nigdy nie było. Przekażę mu paczkę i odejdę. I nie będę musiała go oglądać przez co najmniej kilka następnych tygodni.
Z takim postanowieniem położyłam się do łóżka, mimo że była dopiero 13:12. Jednak kiedy tylko zamknęlam oczy, widziałam jego twarz. Potrafiłam myśleć tylko o tym, że nadal go kocham, nawet jeśli wmawiam sobie, że tak nie jest. Tęskniłam za nim przez cały ten tydzień. Z jednej strony cieszyłam się, że go znów zobaczę. Z drugiej jednak wiedziałam, jaki ból sprawi mi jego widok. Świadomość, że nie jest już mój zabijała mnie.
Wstałam z łóżka, bo zaśnięcie graniczyłoby w tej chwili z cudem. Udałam się do kuchni z zamiarem zjedzenia czegoś ciepłego. Przygrzałam zupę, która stała w lodówce, załączyłam radio i zabrałam się za jedzenie. Miło było zjeść coś ciepłego po całym tygodniu jedzenia kanapek kupionych w przydrożnych sklepach. Chwilę później leżałam na kanapie w pokoju, który miał przypominać salon. Wsłuchując się w ostre brzmienie Metalliki, zasnęłam.