Brat nie zabronisz mi że żyć chce w Holandii
by szukać swej wolności jak nad urwiskiem bangi.
Moim mrowiskiem rap styl
choć króla tu nie ma.
Za to jest co każdy może znaleść w swoich genach.
Może jutro zniknę, lecz w tej sekundzie odycham
o jutrze nie myśle bo jeszcze przedemna dzisiaj.
Witaj w domu
z pośród żółwi kameleonów.
Minuta w tropikach
budowli z betonów.
W tym mój relaks plus
skrzypce i futerał.
Nawet jak mi utniesz palec dalej
bede go otwierać.
Stój bo strzelam
te dzwięki mogą zabić.
I tak ludzie myślą że nosze
z sobą karabin.
Lepiej zawiń odpal
niczym na wielkiej krokwi.
Jeden buch od lolka i wiatr mnie
unosi nad dachy kominy.
Prosić nie chce o wiecej tylko
uwolnij to miasto od biedy i przestepstw.
Te ulicy moim sercem
spójrz na dzieciaki zamiast kopać piłke
biegają za dragami.
Nie mają nic co mamy my poza osiedlem
ja żyje w nim jak każdy chce kochać swoje miejsce.