..

Jakies stare .

Coraz czesciej zastanawiam sie czy to ma jeszcze jakis sens.

Meczy mnie przeszlosc i wszystkie moje pretensje do Ciebie tycza sie przeszlosci.

A raczej opieraja sie na niej.

Nie wiem dlaczego tak trudno mi zapomniec o tym.

To jest tak cholernie chore.

I ja tez jestem chora.

Samo to, ze Cie Kocham nie wystarczy do tego by bylo dobrze.

To wszystko to jakis pierdolony absurd.

Moje chore koszmary, ktore mnie ciagle mecza ..

Tez zwiazane z przeszloscia.

Nienawidze budzic sie cala spocona ze strachu z mysla o tym snie, w ktorym mnie zostawisz dla innej.

Te glupie sny rania.

Chociaz to tylko podswiadomosc, ja za nie nie odpowiadam.

Nie kontroluje moich mysli.

Teraz naprawde nie wiem co mam mysle i co robic.

Porazka ..

Ale coraz doslowniej dajesz mi do zrozumienia, ze mnie juz nie chcesz.

Albo naprawde tak myslisz albo chcesz mi dac nauczke.

Nie wiem czy potrafie o Tobie zapomniec.

Myslalam, ze wszystko bedzie pieknie jak w bajce.

Chcialam w to wierzyc.

Ale niestety, zycie to nie pierdolona bajka ;f

Tak naprawde nie wiem co myslisz.

Czasami mam ochote powiedziec koniec.

Ale za chwile uswiadamiam sobie, ze nie potrafie bez Ciebie zyc.

Nie potrafie wybrac, byc czy nie byc.

Zostawiam ta decyzje Tobie.

edit.

I co ja mam teraz sobie myslec?

Okej, nie mam nic przeciwko temu, ze idziesz do kolezanki na impreze.

Ale zeby nawet nie powiedziec kto to?

To juz jest debilne.

Niby jestesmy razem a jabysmy nie byli.

To chyba tylko formalnosc.