photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 KWIETNIA 2010

Alleluja i do przodu.

Jako że święta za pasem, a pas trzeba po świętach poszerzać, to postanowiłem coś skrobnąć. I nie dlatego, że zżera mnie nuda, nie dlatego, że czas to pieniądz, a ja pieniędzy nie mam i nie dlatego, że objadłem się jak pospolity warchlak. Sam nie wiem dlaczego.

Przechodząc do meritum: budisz się w piękny wielkanocny poranek, a  tu koło łóżka leży wspaniale zapakowany prezent. Ciekawe co to, nadzieję są ogromne: nowe pióro do szkoły, pokrowiec na okulary czy może nowy pistolet na kapiszony. Otwierasz, a tam coś miękkiego, zgrabnie zapakowanego. Jesteś pewny, to na pewno Twój wymarzony pluszak do spania. Wyobrażasz sobie jak go przytulasz podczas chłodnych, kwietniowych wieczorów. Zastanawiasz się, czy to kolejny Kubuś Puchatek czy może nareszcie dostaniesz Krecika, o którym od zawsze marzyłeś. Zawsze chciałeś mieć przy sobie coś, dzięki czemu czułeś się bezpiecziejszy.  Nic z tych rzeczy... Otwierasz, a tam skarpety. Skarpety, które nie pasują Ci do majtek i nowych butów. Skarpety, których się nie spodziewałeś, nawet w najbardziej optymistycznym wariancie. Zamiast pospolitej łyżwy, mają cztery paski. Szare, wełniane skarpety.

Jaki z tego wniosek? A taki, że otwieranie prezentu jest zajebistym uczuciem i nic nie jest w stanie go popsuć. Nawet szare skarpety, które ujrzałeś dopiero po rozpakowaniu 13stu kolorowych papierów. Mógłbym odczuwać to podniecenie każdeo dnia.
Ach ci materialiści...

btw. Nie, nie dostałem szarych skarpet. Nie, nie jestem gejem. Nie, nie pakuję prezentów w 13ście kolorowych papierów. 

Informacje o adas3101


Inni zdjęcia: zawsze można się dogadać kerisZawody acegJaworzno Szczakowa suchy1906Ja patkigddestiny lovesucks14Hejo patusiax395Może Wola. ezekh114Rodzinny posiłek sellieri... maxima24... maxima24