Tak sobie wspominam stare czasy sanatoryjne, gdzie nie trzeba się było niczym przejmować, gdzie było tak wiele bratnich duszy, gdzie zapominało się o sprawach, którymi przejmowało się w domu. Pamiętam Karpie, Mamrota, Budynia, Mleko, Tekena, "Twój biust obudził mnie", Turbo Szczurka, wspólne filmy, kłutnie o to kto pierwszy wejdzie pod prysznic, kto kogo podglądał pod prysznicem, nasz hymn pierwszego oddziału sanatoryjnego: "My pierwsza brygada, Mleko, Czekolada". Pamiętam także wypadny do biedronki po 5 kilo kiełbasy, wypad do kina i wieczorowe gry w butelkę.
A tu to nuda, w sobotę może na basen i może do Dominika.
Kończę.