Z okazji dnia wolnego od pracy (już traciłem nadzieję, że ten dzień kiedykolwiek nadejdzie) wybraliśmy się z moim szczęściem do miejscowości Arona leżącym nad jeziorkiem zwanym Maggiore. Pochodziliśmy, pojeździliśmy tu i tam, zjedliśmy pyszne lody, a na koniec wstąpilśmy do restaracji na pyszną włoską pizzę, którą zjadłem ja i odrażające, obślizgłe i cuchnące robale w makaronie, które zjadła moja Juleczka. I tak minął nasz pamiętny dzień wolny od pracy.
Na zdjęciu występują:
- ja prezentujący swoją głupotę
- jakieś palmy
- jakiś zamek na jakiejś górze