photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 MAJA 2020

18.05.20r.

Obudziłam się dzisiaj z myślą, że w końcu usiądę do napisania czegoś ,,przejmująco nudnego'', na ten portal, ale wiecie co, od dwóch miesięcy mam bardzo dużo czasu na przemyślenia i dochodzenia do różnych, czasem nawet całkiem mądrych wniosków.

Może dlatego, że wydawało mi się, że ta pandemia jest też trochę takim czasem refleksji nad życiem, przypomnieniem, że wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi, nie ważne czy masz wysoki status społeczny, czy okupujesz enklawy biedy, gdy śmierć zapuka do twych drzwi, jesteś bezbronny.

Dlaczego napisałam ,,wydawało mi się''? 

Na początku obserwowałam wspaniałe pojednanie, wzajemną pracę nad tym by jakoś zwalczyć problem, nagle przestał istnieć podział, po prostu zostaliśmy zwykłymi ludźmi, teraz  im dłużej to trwa zauważam jak bardzo się myliłam.

Kiedyś pisałam o tym, że ludzie to największe zło tego świata, dzisiaj z pełną świadomością znaczenia moich słów, nadal je podtrzymuję.

Żyjemy w kraju, który tak głośno krzyczy o Bogu, o tym, że żyjąc zgodnie z jego zasadami zasługujemy na zbawienie, jednocześnie wykazując się ogromną hipokryzją, zapominając o tym, że ten sam tak bardzo kochany przez nas Bóg dał nam wolną wolę. Mogę być dzięki temu kim zechce, podejmować własne decyzje, jedyne co może mnie ograniczać w moim życiu to prawo, które jest istotne żebyśmy potrafili żyć z innymi ludźmi i nie ograniczali siebie nawzajem, nie krzywdzili się.

Przeraża mnie, że w tym samym ,,bożym kraju, mlekiem i miodem płynącym'' nie umiemy szanować siebie nawzajem, zapominamy o podstawowych zasadach wspólnego życia.

Jesteśmy wrzucani od najmłodszych lat w określony schemat (chociaż nie do końca wiem, co za ,,mądra istota'' to sobie wymyśliła), a gdy tylko chociaż trochę zaczynasz odstawać stajesz się ,,zagrożeniem'', gdzie w tym wszystkim jest miejsce na indywidualność i właśnie tą fantastyczną ,,wolną wolę''?  Błędne koło.

Sama widzę, że gonie za życiem, którego tak naprawdę nie chcę. Usilnie staram się wejść w formę, by po prostu przetrwać. Czy coś takiego ma w ogóle jakikolwiek sens?

Zmuszam się w życiu do tylu rzeczy, wmawiając sobie, że tak właśnie musi być, że inaczej trudno mi będzie po porostu wegetować w ramach przetrwania. Już wystarczająco odstaję swoim charakterem od ,,bezbarwnej masy'' ludzi, z którymi mam w życiu do czynienia, po co jeszcze bardziej się wyróżniać? W tej kwestii powoli się poddaję.

 

Dalej jestem na etapie ,,nie wiem czy mi zależy''. Nie jestem nawet do końca pewna, czy w ogóle mnie to martwi. Czasami nawet się cieszę, że tak mało rzeczy mnie aktualnie rusza, że przestaję się wszystkim przejmować. Założyłam pewnego rodzaju pancerz i zaczynam czuć się w nim po prostu dobrze, swobodniej niż wtedy, gdy emocje przejmowały nade mną kontrolę. Daję sobie więcej czasu na chłodne ocenienie sytuacji, na przemyślenie czy akurat właśnie tego potrzebuję. Mam dość rzucania się zawsze na głęboką wodę, bo tak dyktuje mi serce, bo moje emocje nagle wyrwały się do głosu, zagłuszając rozum.

Świat nie jest czarno- biały, ale czasami łatwiej właśnie w taki sposób do niego podchodzić.

 

Gdzieś tam znowu czeka na mnie wybór między chaosem, a stabilizacją, ale wracają do mnie siły, które przez ostatnie miesiące w jakimś znacznym stopniu uleciały.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika acemichaelis.

Informacje o acemichaelis


Inni zdjęcia: Ostrożność. ezekh114:) dorcia2700Bez tytułu. bezpozegnaniaTak bym chciała przeskoczyć bluebird11Z Poprawin Komuni Zosi pati991gdJa pati991gd... maxima24Ja pati991gdJa pati991gd... maxima24