-Siedzisz trzymając w objęciach Twoje największe szczęście. Na marzenia o tej chwili zmarnowałaś zbyt wiele czasu. Właśnie tak to sobie wyobrażałaś, więc dlaczego wcale się z tego nie cieszysz?-
Każdego dnia wszystko komplikuje się coraz bardziej i nie ważne jak bardzo się staram, nie jestem w stanie temu zaradzić, chociaż tak naprawdę dalej stoję z boku i obserwuję rozpad mojego jakże ,,fantastycznego'' życia. Myślę, że jeszcze nie raz będę o tym pisać, te wpisy stają się już dość monotonne i nudne, ale tak naprawdę gdybym opisała wam wszystko, bez zbędnego posługiwania się metaforami, czy nie wplatania jakiś małych wydarzeń w te wszystkie tworzące mętną masę bzdury, sami zdalibyście sobie sprawę z tego, jak wiele złego gromadzi się w tej historii o zwykłej dziewczynie, która nie wyróżnia się na tle innych, albo, chociaż stara się tego nie robić. Dlaczego w takim razie nie piszę wszystkiego wprost? Bo co to by była za zabawa, gdybym nie pozwoliła Wam na odrobinę kreatywności w stylu ,,domyśl się'', co autor miał na myśli? Czasem gram.
Często piszę o masce, o wchodzeniu w jakieś rolę, tak naprawdę sama powoli zaczynam się gubić w tym, co jest rzeczywistością, a co nie, która z ról jest prawdziwa, a która to zwykła farsa. Odgrywając którąś z nich nagle trafia mnie bezcelowość takiego postępowania. Wtedy gasnę, zamykam się w sobie i zapominam o tym, że nagle z minuty na minutę przestaję być taka, jaką chciałam by widzieli mnie inni. To tak jakbym na chwilę umierała po to, by chwilę później odrodzić się na nowo w taki sposób jak oczekują tego inni. Udają, że tego nie widzą.
Kolejnym częstym tematem jest ,,szczęście'' i zastanawianie się nad moją definicją tego hm ,,zjawiska'' (?). Raz wydaje mi się, że doskonale wiem, czym ono dla mnie jest, ale gdy już do niego dosięgam, nagle uświadamiam sobie, że nadal czegoś mi brakuje. Może to wina niepewności, może zbyt wygórowanych wymagań, a może po prostu braku wiary w to, że mi również się ono należy. Nie wiem. Nie daję sobie z tym rady.
Już od dawna czuję, że marnuję czas. Nie robię nic konstruktywnego i skupiam się na błahostkach by jak najdłużej unikać poważniejszych spraw. Uciekam.
Zawsze jak mam takie dni jak dzisiejszy, mam wielką ochotę pisać nawet największe bzdury. Przepraszam.
-Chłoniesz każdą chwilę jakby miała być tą ostatnią. Nie wierzysz w to, że mogłoby być tak zawsze. Za dużo razy chciałaś w to wierzyć. Budujesz nowe wspomnienia, bo tylko one zostaną z tobą do końca, będziesz je pielęgnować tak jakby były największym skarbem, jaki posiadasz. I może tak właśnie jest...-
Stoicie nad przepaścią we dwoje. Ty nie pozwolisz, by w nią wpadł, ale czy on nie pozwoli wpaść Tobie?
Czasem gram,
Udają, że tego nie widzą,
Nie daję sobie z tym rady,
Uciekam,
Przepraszam.