Budząc się z krzykiem i łzami w oczach, gdy śniło ci się, że twoja rodzina tragicznie zginęła. Nie cierpię czegoś takiego. Obecnie czas na narzekanie wszystkiego, co mnie otacza.
Beznadziejność przechodzi wszelkie granice, beznadziejność to ja - ja przechodzę samego siebie, a raczej przechodzę oczekiwania innych i z pewnością można uznać mnie za cholernego hipokrytę.
Wszyscy mi zawsze powtarzali, że czasami trzeba przedkładać swoje dobro nad innych, kiedy ja tego często nie potrafiłem, a gdy w końcu próbowałem to zrobić, okryłem bolesną prawdę: nie można być szczęśliwym, nie raniąc innych dookoła.
Czy można skończyć coś, czego nie było jedną rozmową telefoniczną, sms-em ?! Można i to bardzo prosto, szkoda, że konsekwencje są tak bolesne, ale po co złudzenia?
Cholerna iluzja, wyimaginowany świat, scenariusz życia tworzony w głowie, który jest żałosną farsą łamaną przez komedię romantyczną z happy endem. Życie 5-latka było zdecydowanie ciekawsze i przyjemniejsze: miało się zawsze wiele sił, nie wiedziało się za wiele przez co nie miało się tylu problemów i zmartwień, wokoło było pełno osób, troszczących się, miłość była na wyciągnięcie ręki - wystarczyło z 2 razy szarpnąć za warkocz, a kłótnie, gdy zaczynały się przy śniadaniu w przedszkolu, kończyły się już przy pierwszej zabawie.
Marzenia są zbędne, bo bardzo często sprawiają wiele kłopotów i powodują kompleksy.
Już mi nawet nie zależy, bo po co?! Wodzenie za nos już mnie znudziło, to wszystko jest takie bezsensowne. Nie cierpię niekonsekwentnych ludzi, niekonsekwentnych w słowie, czynach, gestach.
Chyba sam muszę nauczyć się być bezwględnych chamem, chodzącym po imprezach, pijącym, dla którego główny priorytet to przelecieć jakąś głupią blondynkę - to jest żałosne, ale czy to nie byłoby łatwiejsze?
Wakacje - z jednej strony zmora, a z drugiej czas by przemyśleć sobie wiele i poukładać.
Szkoła nie jest taka zła, ale ludzie to już inna sprawa - w końcu sam się do nich zaliczam. Czekają mnie pełne 2 miesiące głębokich przemyśleń nad tym, co jest dla mnie najważniejsze w życiu, z kim powinienm się zadawać, ale będzie to też czas pracy nad sobą, w którym muszę nauczyć się być twardszy niż dotychczas - może też będę mógł się kimś zabawić, kiedy powrócę we wrześniu. A co! Niech też raz skorzystam i zobaczę jak to jest ranić celowo i dla zabawy ^^