Brakuję mi oddech...
Zaczynam dławić się łzami...
Dlaczego?!
Kurwa, dlaczego!
Minął nie cały miesiąc a on znowu wylądował w szpitali...
Nie wytrzymam...
Nie dam rady...
Nie jestem silna...
Moje ręce trzęsą się jak cholera....
Na jasne jeansy spadają krople łez, których nie zdążę wytrzeć...
Teraz pozostaje tylko jedno, modlić się!
Ale co z tego że robię to cały czas a to wraca?
Dwa słowa: podejrzenie udaru.
Moje serce stanęło...
I teraz jest tylko jedna prośba, niech z tego wyjdzie!