Czy dla każdego wstaje słońce?
Czy dla każdego życie jest kolorowe?
Życie plecie nam różne losy.
Dla jednych jest to pasmo cierpień, dla innych mnóstwo radości.
Tak się mówi - zwala się całą odpowiedzialność na los, przeznaczenie.
Ale wydaje mi się...
Tak jak pisałam już na pb pewnego Pana, który... doesn't matter.
Wiem, że każdy z nas jest panem swojego losu.
To od nas zależy w jakim jesteśmy nastroju.
To od nas zależy jakie strony życia dostrzegamy.
Przecież to nie problem wskazać rzeczy, które nam się nie podobają.
Sztuką jest odnaleść zalety w każdej sytuacji.
Dostrzegać piękno wschodzącego i zachodzącego słońca.
Odradzającego się życia na wiosnę.
Odnajdywać przyjemność w codziennych czynnościach.
Widzieć radość w kontaktach z ludźmi.
Czy naprawde to tak trudne?
Wiem, że boli.
Że czasami sobie nie radzimy.
Że po prostu mamy ochotę rzucić to wszystko w diabły
i skoczyć z mostu.
Ale czy to jest rozwiązanie?
Przez długi okres byłam przekonana, że tak.
To jest odpowiedni sposób na wszelkie przeciwności losu.
Ale teraz...
Teraz wiem, że jest inaczej.
Wiem, że to ja decyduje.
Że to ja jestem bodźcem, który oddziałuje na świat.
Nie pytaj co świat może zrobić dla Ciebie.
Spytaj co Ty możesz zrobić dla świata.
Każdy z nas wkłada małą cegiełkę w tworzenie tego świata.
Myślisz, że jesteś nikim?
To nieprawda.
Jesteś KIMŚ.
Tylko najpierw musisz przekonać o tym siebie
By móc potem zbawiać świat
I czynić go lepszym