Myślałam że jakoś nie odczuję tych świąt bo niby jest śnieg i zimno. Ale jakoś aż tak bardzo to nie przeszkadzało. O 9 musiałam wstać później kościół i na 12 do całej rodzinki na obiad.. I tak cały dzień u nich zleciał co jak co ale lubię święta i te całe zgromadzenie przynajmniej tam nie ma takiej sztucznej atmosfery... Później poszłam na cmentarz i do kościoła ... a teraz? a teraz siedzę i czekam na x-factor. I to chyba tyle ;)