"Rzucamy tyle słów
Że nie uniesie wiatr
By echem o nich grać
Pal sześć...
Zwodzonych uczuć most
Po którym przyszło iść
I suchą stopą przejść
Na cześć
Czy do głuchych rozmów niesłownych
Szczęście nam dopisze
Znów treść?
W tę przeklętą noc
Czekam na nadziei głos
Wiem, że przyjdzie taki czas
Gdy zawołasz mnie
I znów będę już tylko tam,
Tam gdzie ty...
Ty mówisz nie ma co...
Bo z tysiącami spraw
Do ładu musisz dojść
Więc idź!
Zwodzonych uczuć most
Na brzegach naszych serc
Podnosi w górę czas i ty...
Czy do białych kopert z daleka
Szczęście mi dopisze
Twój list?"
Za dużo usłyszałam
Za dużo powiedziałam
Za dużo się działo
Dużo za dużo...
ścianka...
wchodzisz po to, żeby za chwile zejść...
po co w takim razie wchodzić?
Bo potem możesz powiedzieć, że na nią wszedłeś?
czy może dla tej adrenaliny kiedy wchodzisz?
bo jak się wchodzi jest najlepiej...
w chwili kiedy dotykasz ostatniego uchwytu, jakbyś coś tracił...
"A gdzie następny uchwyt?? to już koniec?? teraz tylko krzyknąć 'blok!' i schodzić??"
czy po to żyjemy??
po to, żeby w pewnym momęcie zrozumieć, że nie ma już następnego uchwytu i teraz zostaje nam tylko 'blok!' i wspomnienia po tym co przezyłeś wchodząc pod górę??
schodząc zaczynasz rozumieć " mogłem się chwycić tego uchwytu... wtedy było by łatwiej, lepiej..."
ale gdy się wspinasz nie potrafisz się na tyle rozglądnąć...
widzisz tylko cel...
i nie ważne, że jest łatwiejsza droga...
wystarczyło by tylko zatrzymać się na chwile i pomyśleć...
"ale po co?? dałem przecież radę!"
co z tego, że przez to, że wybrałeś tą drogę, może komuś uniemożliwiłeś jego plan i teraz on musi iść inną, może tródniejszą drogą...
ech...
pozdr
Inni zdjęcia: Ja cooooooone:* coooooooneZ Klusią:* coooooooneJa coooooooneJa cooooooone:* cooooooone;) cooooooone;) coooooooneJa cooooooone:* cooooooone