ekhem!
dziwnie się czuję.
czuję pustkę.
a może odpoczywam od Pana na powyższym zdjęciu?
eh. taki odpoczynek jest jedynie męczarnią.
Niespełnione w odpowiednim czasie marzenia przeistaczają się w coś innego. Zamieniają się w coś, co niekoniecznie utożsamiamy z 'marzeniem'. Stają się bardziej celem, czymś do osiągnięcia niż czymś TYLKO wymyślonym, mniej lub bardziej zaplanowanym w naszej głowie. A może to kwestia dorastania i nabycia swego rodzaju "doświadczenia życiowego" związanego z tym, że należy dążyć do wszelakich kwestii wymyślonych w naszej głowie?
Co sie stało z tym wcześniejszym, co się stało z marzeniem?
Dlaczego jego spełnianie nie budzi pozytywnych emocji, a wręcz przeciwnie?
żle mi tu.
Częstochowo, nie lubię Cię!
To wina miejsca, ale też brak innych czynników (a raczej czynnika). Pielgrzymkowy znajomy, bądź bliżej.