Pogoda w górach jest nieobliczalna:) Świeci Słońce, za chwilkę burza z piorunami. Znowu Słońce i znowu burza z piorunami i gradem gratis:) Ale mimo wszystko tamten dzień był cudowny:)
Warszawa. Jak to stolica. Tłum ludzi, samochodów jeszcze więcej. I brud.
Gratulacje, gratulacje, gratulacje. Człowiek w piórka niedługo obrośnie:) Ale to jest takie sympatyczne, kiedy ktoś podchodzi do Ciebie i mówi z ogromnym zdziwieniem 'jak ty to robisz?' A ja tylko spoglądam na sufit i tłumaczę się darami którymi otrzymałam po prostu z Góry.
I występ w telewizji... Mniej przyjemna część tego dnia, bo obecność kamery po prostu mnie onieśmiela. I jako, że daru swobodnej konwersacji i odpowiedniego dobierania słów nie mam, wyszło co wyszło. Milkszowi nie wierzę:P Bo tylko ona to oglądała xDDD (na szczęście!)
Tak więc dwie kolejne książki do kolekcji:P Ale ponadto jeszcze 'wypasione' słuchawki których rozpracowywanie przyniosło wiele radości i kredkiiiii!:D Chyba największa radość:D
Zaczęłam znowu rysować portrety:) I jestem z tego powodu baardzo szczęśliwa:D Ostatni portret jaki narysowałam wisi na czerwonej ścianie w Kszakowym pokoju. Niezbyt udany. Dlatego postanowiłam ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Kupiłam sobie blok szkicowy:) Teraz tylko czekam na ołówki których wciąż mi brak. A tak btw. KTO UKRADŁ MI MÓJ UKOCHANY OŁÓWEK! :((((((
Czuję się dobrze. Chociaż że jutro będę robiła coś wbrew sobie. A tego nienawidzę (!) Z resztą. Czy wgle jest ktoś kto lubi robić rzeczy wbrew sobie i być do tego zmuszanym? Nie sądzę.
Milksz we wakacje zostanie porwana przez jakiegoś Turka. A ja wtedy załamię się psychicznie. Fizycznie pewnie też choć nie wiem czy to możliwe:P Ale Ryba masz faaajnie:D I AirPlane będziesz latała nad lądami i wodami. Kurczę! xD Weź tylko fotków tam nastrzelaj :D (spoko. to dopiero grudzień. A gdzie tu czerwiec xD)
I samotna na obozie będę? :( o ile wgle pojadę...
Anna Be. Pozdrawia:)
PS. Lillehammer, zimowe Lillehammer, SKOKOWE Lillehammer:D I cudownie jest:D