Podajże z 8/9.11.08
Było grubo jak zawsze :) Jeszcze pamiętam tajemnicze zniknięcie łózka polowego.
Taak ,taak ja tam sobie po prostu kimam ze zmęczenia.
Ogólnie to umieram z zasiedzenia się we własnym pokoju,TV mam dziurki w nosie, wylegiwania się w łóżku też. Mam dosyć przeklętej samotności w 4 ścianach
i piskliwego głosu brata,ujadania guciowego, oddawania fajek mamie oraz
-Miało być pozmywane!!-rzekł krzycząc ukochany tatuś na niegrzecznej córeczkę.
Wczoraj był piątek. Świetny dzień na zakupy. Adaś w teczkę i jesteśmy w Tesco^^
Tfu! Najpierw na papierosku za niebieskim samochodem.Jazda na wózku i piękne:
-Ja pierdole,Adaś nie ma ładnych mandarynek!-po czym się odwracam i widzę speszoną kobietę O.o (co ona u diabła tam robiła!? Adaś, a Ty więcej się ode mnie nie oddalaj!boo zgubisz się jeszcze.Pamiętaj,trzymaj rączką wózeczka.)
Mniejsza.Większość zakupiona, prócz CYTRYNY :/ nie napiję się przepysznej herbatki O.o
Kiedy piszę w łóżku, no to leżę, ale żyję. Więc działam społecznie. Piszę nie tylko
o leżeniu,mieszkaniu i sobie. Ale o tym,co było, bywa, kiedy jestem między ludźmi. Czyli na nogach.
Bo nie tylko leżę. Ale i chodzę. Nawet jeżdżę. A pociągi są nie uboższe od kontemplacji w łóżku.
Miron.