tak wygląda równina w moim wykonaniu. po obejżeniu tego zdjęcia można się nieźle zdziwić, dlaczego woda całkowicie nie spłynęła do lasu umieszczonego po lewej stronie, którego nie widać na zdjęciu.
znowu wolne. nie wiem, czy się cieszyć czy nie. z jednej strony ominie nas cudowna orkiestra (ha,wyczuwacie tę ironię? ;d), ale z drugiej strony too... jeden dzień mniej patrzenia na cudownego człowieka, który podobno ma niezłe branie. haha, nie wiem, jakim cudem można być takim samym bezguściem jak ja xd.
jutro spędzę miło czas z kingą, którą soczyście całuję w oba policzki, jednocześnie zarażając ją sepsą, ptasią grypą i świńską i jeszcze niewiadomo czym, co we mnie siedzi.
czy wy też macie taką chrapkę na coś słodkiego?
w czwartek cudowna potańcówka w szkole, zwana dyskoteką. cóż, jak przystało na mnie, zapisałam się na "cudowną listę idących na dyskotekę" (CLInD), ale i tak będę okupowała jeden z parapetów. mam nadzieję, że miejsca dla mnie nie zabraknie ;].
ahoj marynarze (kurcze, już mi się to znudziło.)