generalnie jakiś staroć.
same starocie. za tydzień jakaś sesja. miałam kupić sukienke. nie kupiłam. nie było.
uśmiech na ustach szczęśliwej Agi. 'Huuuraaa! Moge jechać bo Donka jest chora'. ta cudowna myśl ze piątek mam już całkowicie wolny. 0 szkoły tylko wycieczka. Oj taaaaak... ta lajtowa wycieczka... nawet nie wiedziałam gdzie i po co, ale ważne, ze jest. I nagle ciul, dup, jeb! Okazuje sie ze jedziemy do teatru. Muahahaha. Jeszcze lepiej: trzeba sie ubrać elegancko bo nie wpuszczą. Muahahahaha. Jeszcze lepiej: żadnego mocnego makijażu. Muahahaha. Jeszcze lepiej: Wywaliłam wszystko z szafy i dalej nic nie znalazłam. Muahahaha. A najlepsze będzie wejście takiej odpicowanej Agi do szkoły^^ Normalnie stanę sie inną osobą, zmienię się, będe ułożona [jakkolwiek się to pisze] i poważna...
...albo nie. bo generalnie nie mam pojęcia czym miałabym sie na taką wykreować. ale włoże białą bluzke i ciemne spodnie. będe biało-czarna. będe pasowac do mojego pudełka na okulary, z tą róznicą że one jest mega super kul w zebre, a ja bede niemega niesuper niekul w eleganckośc.
Ale i tak super. Bo generalnie już mi sie widzi ta 'poważna' atmosfera. Szczególnie w autobusie^^