Wczorajsze urodziny Donki były zajebiste jak sama Donka :)
było pare incydentów które możnaby ominąć ale one sie nie liczą :)
po urodzinach dotarłam na koncert Oddziału, a tam to juz odlot.
kto nie był ten słucha techno [pomijając fakt ze coniektórzy, którzy byli też słuchali i próbowali odwalić 'najlepsze pogo ever' nie mając pojęcia jak i biegając na trzy cztr ry tam i spowrotem w rządku jak snake z noki, przy okazji buląc wszystkich w koło, ale zawsze sie znajdzie paru takich mądrych więc mało ważne]
będe mieć zajebistą blizne na ręce z seri 'spotkanie z pieszczochą' ale nawet zauwazyłam dopiero w domu ;p
... i generalnie to by było tyle z minusów, ale cała reszta jest na ogromny, ogromny plus. i na dodatek załapałam piórko <up up>. kto wie, moze mnie to zmotywuje, zeby wreszcie sie porządnie wziąść za gitare.
'Nie zamieniłbym tych paru dni za żaden skarb za nic.'
... ja tych paru ostatnich tez :)