LIPOWIEC! Magda i Mirek.
jedni po przyjeśdzie odsypiają w domu
jadni zasiedli przed komputer
jeszcze inni pojechali na koncert [i pewnie sie teraz zajebiście bawią]
a ja zostałam zmuszona do pojechania na chrzciny....
w sumie to tylko na POchrzcinowe ciastko, ale i tak ten aspekt mnie za bardzo nie ucieszył.
Ogólnie popsuł mie sie humor.... aż tu nagle mój miłosierny ojciec wychodzi z aparatem!
[owszem lubie sie chwalić^^] i sie zakochałam.
Tylko że ta miłośc chyba nie jest do końca odwzajemniana, bo jakoś narazie moja druga połowa nie umie ze mną współpracować... w ogóle on jest taki skomplikowany w poczynaniach, że mam wrażenie, ze mu wcale na mnie nie zależy. Musze go oswoić, bo oszaleje. W sumie już oszalałam ale to nie istotne. Chyba akurat jego miłość będzie rodzić sie z czasem. :) oby.
no i co z tego ze mam giętkie palce!