No fajnie było. pogadałyśmy dość sporo. a gdzieś koło 2 padłam ze zmęczenia. te noce w namiocie mnie wykańczają (:
Przyjechałam do domu po 12:00. przychodze... patrze a nikogo niema. i tak sobie czekałam te 2,5 h w długich spodniach aż w końcu nie wytrzymałam. poszłam do Maki i bezczelnie sie jej wpakowałam do basenu w ciuchach :D
Kręcenie hula-hop'em już mi idzie lepiej i nawet mi nie spada :D
tuż to szok normalnie. cóż trzeba nad brzuchem pracować :)
.
i ludzie prosze mnie nie wk... denerwować. robicie z siebie jakieś ksera.
nowa moda, czy co.?!