Takie mnie rozważanie naszło pewne, które postanawiam tutaj zamieścić :) W necie od dłuższego czasu napatoczam się na bardzo piękną sentencje, jakie to dzieciństwo jest słodkie, piękne, w pozytywnym sensie naiwne, głupiutkie i niesamowite ... sentencja owa jest następująca:
"Bo tylko dziecko potrafi wbić patyk w ziemię, nadać mu imię i pokochać ..."
Dorośli przypisują sobie wielkie cechy - racjonalizm, poświęcenie, odpowiedzialność, solidarność, itd. Itp. Wymieniać by można ich w nieskończoność. Pobłażliwie traktują dzieci, które zgodnie z powyższym zdaniem, potrafią robić różne głupotki. Natomiast, co byście powiedzieli o dorosłym, który by tak postąpił ? Szaleniec ? Wariat ? Obłąkany ? Tak właśnie ja myślę, że ludzie by go nazwali.
Teraz wracając do przedstawionej przeze mnie sentencji. Czy jest to trafne stwierdzenie ? Nie zgadzam się. Nie prawda ! Nie widziałem jeszcze żadnego dziecka, latającego przez dłuższy czas nad pokochanym przez siebie patykiem wbitym w ziemie, ale nie o tym tu mowa. Przeciwnie, to właśnie dorośli to potrafią ! Brzmi dziwnie ? Przyjrzyjmy się. To dorośli poszukali sobie swojego upragnionego kawałka ziemi (sporego kawałka...). To dorośli ten kawałek ziemi sobie nazwali. To dorośli go pokochali. To oni wbili tam patyk, który w tym przypadku przybrał formą chorągwi, flag i herbów. Co śmieszniejsze, to dorośli, nie tylko pokochali ten nazwany przez siebie kawałek ziemi z wbitym patyczkiem, ale potrafią się za niego zabijać, wyniszczać, mordować, nawet przez dziesiątki lat. Potrafią w oparciu tylko o ten swój uwielbiony kawałek ziemi snuć wykraczające o kilkadziesiąt lat strategie, w oparciu o niego planować przyszłość, i dla niego podporządkowywać swoje i innych życie.
Jak w przypadku dziecka i nazwanego patyczka nie trudno się nam dopatrzeć niedorzeczności, tak w przypadku dorosłych i pokochanej przez nich nazwanej ziemi, nie tyle prawie nie idzie tego zauważyć, wbrew przeciwnie ! Przypisuje się temu jakże górnolotne atrybuty ! Patryjotyzm, solidarność, poczucie jedności narodowej, mesjanizm, i inne uniosłości ! Brednie. Nonsens. A wręcz hipokryctwo. Ale to świat dorosłych ... tak więc, przywitajcie się z krainą absurdu !
Tak na koniec nasuwa mi się pytanie, które pozwolę sobie zadać prosto z mostu, bez owijania w bawełne, bo przecież nie chcę(my?) życ w iluzjo .. Pytanie brzmi: patryjota = szaleniec ? Pytanie, bo z czystego sentymentu i dyplomacji, nie chce potwierdzać, jednak brak mi na razie jakichkolwiek argumentów, aby zaprzeczyć ...
Swoja drogą, jest to bardzo wygodne dla 'góry' zjawisko. Zbiorowa jedność, solidarność i wykreowane wartości to baaardzo żyzna gleba pod manipulacje .. Ale o tym może kiedyś indziej..
Notka zainspirowana rozmową z panną Olgą
Powyższy tekst, jest zapisem przemyśleń, opinii i stwierdzeń autora bloga, i jest aktualny jedynie dokładnie w momencie wstawienia go na fotobloga. Autor zastrzega sobie prawo do zmiany zdania.