Justin POV
Jestem pieprzonym idiotą.
To oficjane.
Uderzyłem w szfki jeszcze kikakrotnie, aby wyładować swój gniew, jednak jeszcze bardziej się zdenerwowałem.
Kiedy staje się zły, moja wściekłość przejmuje nade mną całą kontrole. To nie jest mój pierwszy raz.
Robie się siny na zewnątrz, kiedy nie wiem co ze sobą zrobić.
Kiedy skończyłem uderzać w szafki moja pierś wciąż falowała w góre i dół ze złości. Moje kostki stały się jeszcze bardziej czerwone i zaczynały krwawić, bo nie zdążyły się wygoić po wczorajszej walce z Lukiem.
Kręciłem głową, przesuwająć moimi palcami po włosach.
Muszę dokończyć tą sprawe z Kelsy, bo jeśli tego nie zrobię to oszaleje.
Ona jest jak narkotyk. Potrzebuje tego narkotyku.
Nie ważne jak bardzo mnie denerwuje, irytuje i wkurwia prawde mówiąć, to wciąż mi na niej zależy.
Coś we mnie nie pozwala jej odejść.
Musiałem ją znaleźć i rozwiązać tą sprawe. Nawet jeśli nie zasługuje na jej wybaczenie, chce spróbować.
Ignorująć spojrzenia wszystkich wokół pobiegłem w strone Kelsy, aby ją odnaleźć.
Dzwonek jeszcze nie zadzwonił co oznaczało że mam jeszcze troche czasu, zanim będę się musiał udać do klasy.
Skręciłem po czym stanąłem i rozglądając się szukałem jej pięknej buźki na korytarzach. Nie ma jej.
Wziąłem głęboki wdech, odwracając się w przeciwnym kierunku. Ona musi być w pobliżu. Czułem to.
Myśląc o tym kiedy podeszliśmy do jej szafki, starałem sobie przypomnieć, jakie książki wyciągała. To był podręcznik od histori.