12 października.
Ostatni dzień w Polsce, smutno wesoły. Dzień pożegnania.
W końcu to Ja tak bardzo chciałam zmienić moje dotychczasowe życie, to nudne bez iskry szaleństwa z brakiem zawstydzenia życie. Lecimy, cel Doncaster Sheffield a następnie Lincoln. W głowie już od kilku tygodni była wizja tego lepszego miejsca, chociaz nie wykluczalam ze mogły się zdarzyć trudności jak to na start. Mialam pewne obawy ale byla przy mnie moja przyjaciółka, jak leciec na koniec świata to tylko z nią. Samolot wylądował nawet przed czasem, wydawalo sie że wszystko idzie jak po maśle. Jej kuzyn wraz z kolegą mial nas odebrać. I tu już nie było tak świetnie, Jarek się zorientował że nie ma miejsca w bagażniku więc wcisnąć nasze bagaże na tyle siedzenie razem z nami.. okey to jakoś przeżyłam mimo że bez pasów. Arboretum, tak jest na miejscu, zmęczone i zadowolone. Wiedziałyśmy, że mieszkanie jest nowo kupione nie oczekiwalysmy na zbyt wiele z wyposażeniem, duży pokój zwany salonem nie byl urządzony to zrozumiale, wazniejsze byly pokoje, żeby były gotowe na nasz przyjazd. Kuchnia calkowicie w porzadku na pierwszy rzut oka, pozniej dopjero sie okazalo ze nie ma żadnych konkretnych garnkow tylko dwa male rondelka, brak podstawowych rzeczy ktore tworzą kuchnię. No coz czas sie rozpakowa i rozgoscić we wlasnych pokojach. Oh no! Nie spodziewałam się. Zamiast łóżka z paroma meblami, lśniacym dywanem, czystym zagospodarowanym mieszkaniem... zostalam zaproszona do...( i uwaga!) Pustego pokoju. Pusciutkiego, pusciusienkiego, z białymi ścianami, wneka na szafę której brak, ciemna wlochata dość mało estetyczna wykladzina z ktorej unosil sie kurz i okno na świat. Chwila zgrozy.
Jak w wariatkowie. I jak tu żyć, dobrze ze była koło mnie przyjaciółka bo pomyslalabym że śnie. To nie tak miało wyglądać to wspaniałe nowe życie, genialnie bo zaczelo sie od pustki. Wmurowalo nas na amen.
Będziecie dziś spać na Jarka materacu bo się okazało ze dziś łóżek nie dowiozla firma-powiedział kuzun,jakby nie stanowiło to najmniejszego problemu. Super.. zawsze marzyłam żeby spać na kogoś materacu. Tej nocy byłyśmy bez wyjścia.
Cdn.