Jej co za dzień... Ile jedzenia... U jednej Babci, u drugiej, w Cioci-ciasto, gulasz, udka, skrzydełka, kawa, herbata,
ciasteczka... Gdyby nie moje obrzydzenie do wymiotowania-pewnie już bym to dawno z siebie wyrzuciła... Źle się czuję.
Muszę koniecznie powrócić do kontrolowania kalorii, ograniczeń, powstrzymywania się. Tęsknię
za czasami kiedy czerpałam przyjemność z uczucia głodu... To było takie satysfakcjonujące.