Hejoł xD
Dzień można zaliczyć do udanych , prócz tego, że ręka mnie bula , bo się wyjebałam na lodowisku.
W szkole w sumie ok , prócz bani z histy , ale kto by się przejmował.
Kaśka robiła wioche w Wadowicach . Znaczy ona nic nie robiła , tylko my ale na kogoś trzeba zwalić.
Poszłyśmy se na kebaba , który był fuuuj zresztą i ja se opowaiadałam o babce kiepskiej co oglądała koziołka matołka i taki chłopek się na mnie lampił. Potem wyszłyśmy i on się przez szybe na mnie lampił to mu jakąś mine szczeliłam xD
I szłam ulicami i mówiłam jacy to ludzie sa nie wykfalifikowani i chcą mieć dobre prace i wszyscy na około to słyszeli.
Ale przynajmniej nie mówiłam ` gówno w dupie ` jak niektórzy.
I spotkalismy na światłach ` bardzo fajnych` `kolegów`. Nie znałyśmy ich , ale mówili coś o roratach to coś im o tych roratach zeczęłyśmy mówić. Potem chyba do Oskara mówiłam , że ma fryza jak Dżastin , ale mi zaprzeczył . Było ich 4 , ale nie pamietam imion. Oskar , Konrad i nie wiem xD . Oni byli tacy mali myślałam , że góra 5 klasa , a oni 1 i 2 gim . Nie pomyślałabym , ale musiałam się spytac xD
I jak czekaliśmy na busa , to oto tego poemata zaczełysmy wymyślać. Bo ja coś pierdzielić zaczęłam , ze bus nie przyjedzie a my tu na zimnie i chłodzie i takie tam xD
Pa xD