Za dużo stresu, za dużo nieprzespanych nocy, za dużo strachu, za dużo wszystkiego.
Za mało nocy, za mało snu.
Za mało odwagi by czasem wprost coś powiedzieć, za mało wiary w siebie.
Za dużo poczucia winy, i wciąż tyle wątpliwości.
Przeraża mnie ta krzywa rzeczywisrość, jest szara.
Niedługo zamarzną mi emocje.
Przestanę czuć.
Przesiąkłem tym syfem
łatwiej wierzyć w to co mówią ludzie niż w trudną prawdę.
Bezsensowny wyścig, wyścig do nikąd.
Brak perspektyw. Ratunku. Mam 15 lat.
Świat zapierdala do przodu a czas ciągle stoi w miejscu,
samotność...jest tak bliska memu sercu.
Szczęście zamknięte w butelce kieliszek smutku,
nie radziłem sobie z życiem lecz nie szukałem ratunku.
Życie przegrać.. chociaż wiara to początek ?
Zamykam stary rozdział i otwieram nowy wątek.
To wszystko kruche ale jestem dobrej myśli.
Mam wielkie serce, może jestem samobujcą zamnkiętym w butelce..
Ocean wspomnień cofa czas, przyspiesza tętno.
Serce zimnie jak lód dawno przykryło namiętność.
Teraz tylko obojętność.. powiedz mi, które to piętro ?
Każda sekunda to czas, by dać komuś tyle szczęścia ile masz..
będzie dobrze. teraz się odbiję w górę. jestem pewny. bedzie dobrze.