Cały czas myślę jak to jest, że wszystko tak przemija. Mamy wspomnienia, zapach przypomina pewne rzeczy, pewne zdjęcia nie pozwalaj w spokoju usnąć. Jak to jest... Może to prawda że człowiek docenia gdy straci.. Tylko dlaczego to aż tak boli.. Czasem gdy bezczynnie leżę nie wytrzymując już ani chwili dłużej, wspominam. Tylko to mi zostało, bo teraźniejszość jest nędzna. Może to tylko złudzenie że kiedyś byłe lepiej? Przecież na pewno nie było łatwo, na pewno był strach i stres.. Było dużo zawachań, pewnie sporo szczęścia.. Może to mój mózg robi mnie w chuja, oszukuje dążąć by mnie zniszczyć.. Tak czy inaczej nie mam już siły na dalszą wiarę. Wiarę w siebie, wiarę w Nas, wiare w ten chory świat. Za dużo łez, smutku, zbyt wiele razy się zawiodłem.. To bez sensu wciąż mieć nadzieję, skoro na końcu zawsze i tak jest źle.. Zbyt często wracają do nas sentymenty, zbyt często się im oddajemy.. Wciąż nie mogę darować sobie błędów z przeszłości, to za mną chodzi, i kurwa nie mogę tego nigdzie zostawić, nie mogę się od tego odciąć.. Dręczy mnie całymi nocami, i taka pierdolona pustka, takie uczucie winy, choć to nie ja zawiniłem.. Mimo to jednak wciąż gdzieś tam we mnie jest pewność, że znów będzie tak samo cudownie.. To gdzieś w środku we mnie jest. I jednocześnie muszę godzić tą pewność z tym bólem który czuję patrząc na świat, patrząc na nią, myśląc o niej.. Kurwa, ja to wciąż czuję.. Taki emocjonalny rozpierdol, który trwa zdecydowanie zbyt długo.. Trochę dużo na tym tracę, ale nic nie mogę poradzić.. Chciałbym pójść do przodu, zmienić coś, ale brak planów, brak koncepcji, BRAK ODWAGI która wywodzi się z tego co czuję.. I mimo że tak bardzo chcę się odciąć od wspomnień, od tych uczuć, które dalej we mnie są, nie mogę, i nie mogę iść do przodu.. Stoję w miejscu, batdzo nie fortunnym miejscu, na jakimś pustkowiu gdzie wieje wiatr, słońce świeci mocno, a Twój dotyk to jakaś.. magia? Nie wiem już jak to opisać, tyle razy próbowałem.. Może to jedna z tych rzeczy, których opisać się nie da,
Krótko mówiąc, niby nie jest najgorzej, bo się przyzwyczaiłem, ale to wraca jak bumerang..
Kurwa mać..........................