gdzie to szczęście ,do którego tak dążymy? czemu cały wieczór siedze smutna?
tak bardzo tesknię,tak bardzo chciałabym Ci powiedzieć wszystko,ale nie umiem.
czy może jednak na prawdę tak bardzo się różnimy?chciałabym uwierzyć w to,że
nie,że dalej może być jak w lutym,że można uciec przed problemami.Ale to chyba
złudzenie?co mam robić?jak pomóc tej całej chorej sytuacji?
gubię się w myślach.. do czego dąży ten świat?tak bardzo chciałabym poczuć się
SZCZĘŚLIWA.