" Nie widzieć Ciebie sprawia mi ból,ale zobaczyć Cię na nowo odbiera mi kawałek mnie"
Wreszcie wróciłam, i nie powiem całkiem fajniej by mogło być.
Odizolowanie się od codzienności jest fajne,ale mega mega
chciałam wracać. A tam u góry? Jak zostałam w Szyku,
Oliwii, ajfonik, który miał nie spaść ani razu,a już zaliczył
spotkanie z podłogą. Dzisiaj było całkiem w porządku,
dowolne obrażanie chłopaka siostry,a potem mały odpoczynek
od nich i siedzenie z Artkiem. Nie mogę się doczekać
sama nie wiem na co liczę. Tak teraz patrzę do góry
mam nadzieję że nie widać że jest to o 3.00?
jestem chora psychicznie, po cholerę to zaczynam?