No cóż.
Z perespektywy tych kilku dni to odczuwam radość wynikającą ze spotkania Mateusza.
Każde wakacje odciskają na nas jakieś piętno.
Andy, Tom, Piotr...jedna noc. A proszę.
Pascal i Dirk...dwie noce. To samo...
Czajki? Hmm, niezapomniane wrecz przeżycia w piociągu i Krakowie.
A co dopiero M.T. Grey :)? Półtora miesiąca. Letniego, wakacyjnego.
Santa Moreno.
Camping.
Wąwóz
Dębowe i Lech.
Tatuaże z henny ;]
żelbeton.
Czekamy...Mateszu :*
Do 26ego